Pożar katedry Notre Dame wywołał wiele skrajnych emocji. Niektórzy
rozpaczali po zniszczonym zabytku, podczas gdy inni krytykowali takie postawy, zwracając
uwagę, że szybko zgromadzone miliony na renowację powinny trafić do
potrzebujących, a wojna na Bliskim Wschodzie pochłonęła dziesiątki cenniejszych
zabytków. Niezależnie od tego, co czuliśmy, oglądając zdjęcia i filmy płonącej
katedry, Notre Dame od samego początku była integralną częścią historii i
kultury Francji oraz całej Europy oraz świadkinią najważniejszych wydarzeń.
Książka Agnes Poirier przeprowadza nas przez najważniejsze etapy
historii Paryża (a niekiedy całej Francji), w których katedra pełniła istotną
rolę. Począwszy od jej powstania, poprzez przejście na katolicyzm Henryka IV
(słynne „Paryż wart jest mszy”), rewolucję francuską, podczas której budynek
miał stać się świątynią nowej wiary, obfitującą w symbole koronację Napoleona,
aż po pożar w 2019 roku. Autorka zaczyna opowieść od dnia pożaru, i jest to
jeden z najciekawszych rozdziałów. Nawet oglądając w telewizji czy internecie
relację na żywo z miejsca zdarzenia nie zdajemy sobie sprawy, jak wyglądała
akcja ratunkowa, a przede wszystkim, jak czuli się ludzie związani z katedrą,
którzy nagle otrzymali wiadomość o pożarze. Później cofamy się w czasie. Po
drodze nie zabraknie oczywiście słynnej powieści Victora Hugo, słynnego
urbanisty Haussmanna, któremu zawdzięczamy przebudowę Paryża, Viollet-le-Duca,
odpowiedzialnego za renowację katedry i nadanie jej dzisiejszego kształtu oraz Charlesa
de Gaulle’a. Rozdział o mszy z udziałem tego ostatniego po zakończeniu II wojny
światowej – celebrowanej mimo strzałów zamachowców – symbolicznie domyka prawie
siedem wieków historii.
Pewnie zabrzmi to dziwnie, skoro już przyznałam się do tego,
że przeczytanie niespełna 180-stronowej książki zajęło mi ponad dwa miesiące, ale
odczuwam jednak pewien niedosyt. Zabrakło mi bardziej szczegółowych opisów samej
katedry. Chociaż autorka wspomina o różnych witrażach czy figurach, robi to
raczej sucho albo ogólnikowo, więc dość trudno wyobrazić sobie to miejsce,
jeśli się z nim nigdy nie było (przy czym ja sama nie jestem tego pewna – na pewno
widziałam katedrę z bliska z zewnątrz dwa razy, ale nie jestem pewna, czy byłam
w środku). Francuski gotyk jest absolutnie fascynujący i wspaniale byłoby
poczuć go bardziej zmysłowo. Być może Poirier spieszyła się z napisaniem książki.
Tak czy inaczej – „Notre Dame” warto przeczytać, bo
niezależnie od naszych poglądów, wiary lub jej braku, paryska katedra to
ogromny kawał naszej wspólnej, europejskiej historii.
AW
Komentarze
Prześlij komentarz