Aleksandra Gumowska chyba lubi tytuły ze słowem „seks”. Ja
trochę mniej, i chyba przeczucie mam dobre. Po „Seks, betel i czary”, wyprawie
na Polinezję śladem Bronisława Malinowskiego, nadszedł czas na „Seks w wielkich
miastach”, wyprawę po metropoliach świata śladem Fileasa Fogga.
Założenie jest ciekawe – autorka chce sprawdzić, jak wygląda
życie miłosne i seksualne w różnych miejscach na świecie. Mamy tu dwa miasta
europejskie (Paryż i Londyn), jedno azjatyckie, dwa w Stanach Zjednoczonych
(San Francisco i Nowy Jork), oraz azjatyckie, których jest zdecydowanie
najwięcej: Bombaj, Kalkuta, Szanghaj, Hongkong, Tokio, Singapur.
Największy problem tej książki jest taki, że 90% jej treści
powstała 15 lat temu. Nie byłby to problem, gdyby nie to, że niektóre tematy po
prostu się przeterminowały. Rozdział o Paryżu poświęcony jest randkom przez
internet i aplikacje. Może w 2007 roku była to nowość, jednak czy teraz, gdy
każdy z nas zna kilka małżeństw z Tindera, albo sam jest w takim związku,
ktokolwiek uważa umawianie sięz przez aplikacje za coś ekscentrycznego? No i
drugi problem – czy to zjawisko charakterystyczne akurat dla Paryża? Czy w
Londynie nikt nie randkował wtedy przez Tindera, a wszyscy chodzili na orgie? Zresztą
tekst o londyńskich orgiach, podobnie jak ten o klubbingu w Szanghaju, czytałam
już kiedyś (zapewne w 2007 roku) bodajże w „Wysokich Obcasach”. Gumowska każdy
z rozdziałów lekko odświeżyła, jednak w niektórych przypadkach wygląda to dość
sztucznie. Chociażby w przypadku puenty tekstu o Szanghaju. Jedna z bohaterek,
Zat, odbiera telefon od przyjaciółki, która skarzy jej się na nieudaną randkę.
Zanim przejdziemy do jej lakonicznej porady, przejdziemy przez cały fragment o
tym, jak wygląda życie Zat po 10 latach od tamtej chwili. Wyszła za mąż za
Amerykanina, wyprowadziła się do USA. I co? I nic. Nie wiem, co to ma do tematu
rozdziału.
O wiele bardziej udany jest ten o San Francisco i pierwszych
ślubach par jednopłciowych. Tutaj obserwowanie życia bohaterów i bohaterek po
latach wydaje się naturalną koleją rzeczy. Skoro mówimy o udanych rozdziałach,
do takich zalicza się również ten o Singapurze. Autorka skupia się tu głównie na
Może i jestem negatywnie nastawiona do autorki, ale sama
sobie zasłużyła szkalując Hong Kong. Trochę żartuję, a trochę nie – sama uwielbiam
różnorodność Hongkongu, kontrasty pomiędzy bogactwem Centrala, klimatem
greckiej wyspy na Lamma Island i Kowloonem, który kiedyś był wielkim slumsem, jedyne
na świecie miasto 3D. Ale rozdział o Hongkongu niestety jest umiarkowanie
interesujący. Gumowska skupia się na postaci psychiatry i psychoterapeuty, zwanego
Doktor Seks, który postuluje, żeby ludzie otworzyli się na inne formy związków
poza monogamią. Sam jest przy tym w szczęśliwym tradycyjnym małżeństwie. No
cóż, nie czuję się przekonana. Autorka czyta też książkę po chińsku za pomocą
Google Translatora. Ja bym mimo wszystko się nie przyznawała.
Rozdział o Tokio jest z kolei wyjątkowo chaotyczny. Ujemny
przyrost naturalny, dziewczyna, która spotkała się z facetem, a on potem nie
zadzwonił, love hotele, pisarka Hitomi Kanehara, na koniec seks lalki i roboty.
Trudno znaleźć tutaj myśl przewodnią. Czemu w ogóle służy pojawienie się tu
Kanehary? O ile mi wiadomo, nie jest jakąś uznaną czy popularną pisarką. Jej
książka została przetłumaczona na język polski, zresztą w przekładzie trenera
kendo, które miałam okazję poznać, Witolda Nowakowskiego. Nie zazdroszczę
sensei’owi – książka ma na portalu Lubimy Czytać średnią ocenę 4,9/10. A
użytkownicy Lubimy Czytać w całej swojej masie są nieszczególnie krytyczni.
Podsumowując, czuję się trochę oszukana. Mam wrażenie, że
Aleksandra Gumowska zrobiła recycling swoich starych tekstów – nawet nie
recycling, tylko trochę je odmalowała, licząc na to, że farba przykryje
pęknięcia, ale niestety nowy kolor nie nadaje im rumieńców. Selekcja materiału,
selekcja tematów, selekcja miast – to także za bardzo mnie nie przekonuje.
Fragment na okładce, poświęcony seksowi w wirtualnej rzeczywistości, pochodzi z
epilogu. Bo w samej książce nic nowego nie znajdziemy – może poza bardzo
ciekawą historią indyjskiego małżeństwa, zakończoną morderstwem. Ale ta opowieść
z kolei nie jest o seksie w wielkich miastach.
Komentarze
Prześlij komentarz