"Przerwane życie Kim Wall": przed i po

 


Śmierć dziecka to z pewnością jedna z najgorszych rzeczy, która może się przydarzyć. Zwłaszcza śmierć nagła, okrutna, bezsensowna. Rodzice Kim Wall musieli poza swoją osobistą traumą zderzyć się z jeszcze jedną: zabójstwo ich córki stało się tematem z pierwszych stron gazet. Niedługo po tych tragicznych wydarzeniach (właściwie w mniej niż rok) zdecydowali się opowiedzieć swoją wersję tej historii, której owocem jest książka, dzis dostępna dla polskich czytelników. Chociaż zabójca przyznał się do morderstwa znacznie później, bo dopiero we wrześniu 2020 roku, nie ma to znaczenia dla aktualności książki – „Przerwane życie” ma być przede wszystkim opowieścią o Kim.

W 2017 roku 30-letnia szwedzka dziennikarka, Kim Wall, weszła na pokład łodzi podwodnej skonstruowanej przez znanego wynalazcę, Petera Madsena. Miała przeprowadzić z nim wywiad, o który zresztą długo się starała. Już nigdy nie wyszła z pokładu u-boota: jej korpus znaleziono kilka dni później na brzegu, a nurkowie długo szukali na dnie morza pozostałych szczątków. Madsen najpierw utrzymywał, że wysadził Kim na brzegu, później – że zginęła w wyniku wypadku, gdy spadł jej na głowę ciężki właz, a on w panice chciał pozbyć się ciała. Autopsja wykazała, że było zupełnie inaczej.

Ingrid i Joachim Wall, rodzice Kim, opowiadają tę historię z innej perspektywy. Chcą przede wszystkim uwiecznić swoją córkę jako osobę, żywego człowieka z zainteresowaniami i osiagnięciami, a nie tylko ofiarę brutalnego morderstwa. Ingrid Wall wielokrotnie wspomina, że w doniesieniach medialnych ważny jest tylko sprawca, a ofiara pojawia się tylko jako martwe ciało, a nie realna, żywa osoba z własna historią, osiągnięciami i planami. Przeplata narrację “przed” I “po”, w jednym planie czasowym przedstawiając życie Kim od narodzin do śmierci, w drugim – swoje życie od momentu, gdy córka zaginęła do ogłoszenia wyroku w procesie Madsena. Nie wgłębia się w szczegóły śledztwa, skupia się raczej na przeżywaniu swoim i osób wokół – przyjaciół i znajomych Kim.

Lektura „Przerwanego życia” moze być chwilami trochę męcząca. Kim opisywana przez rodzinę wydaje się osobą absolutnie pozbawioną wad – pełna energii, otwartą dziewczyną, która chciała opisywać i zmieniać świat. O ile pozytywna część tego opisu z pewnością jest prawdziwa – myślę, że ktoś, kto podjął taki, a nie inny tryb życia i miał na koncie tyle dziennikarskich osiagnięć po prostu musi mieć podobne cechy – o tyle myślę, że chcielibyśmy poznać  też jej „ludzką” twarz. Nie tylko superbohaterki z samymi sukcesami na koncie, ale i zwyczajnej kobiety, która potrafiła czerpać naukę ze swoich porażek i dlatego osiągnęła tyle, ile osiagnęła. Oczywiście trzeba pamietać, że nie jest to biografia, ale książka napisana przez matkę (chociaż Joachim jest wymieniony jako autor, bez wątpienia większość pracy pisarskiej wykonała Ingrid), która ma prawo wystawić córce taki pomnik, jak chce, nawet jeśli będzie zbyt pozłacany.

 AW

Komentarze