"Bashobora": Ugandyjski duchowny kontra choroby polskiego kościoła

Do recenzji tej książki zabieram się ze sporym opóźnieniem, bodajże miesiąc po jej przeczytaniu. Przez cały ten czas leżała na biurku jak wyrzut sumienia, a mi ciężko było zabrać się do pisania. Nie dlatego, że jest to zła książka, ale i nie dlatego, że jest bardzo dobra.
 
Marek Kęskrawiec podejmuje się analizy fenomenu ugandyjskiego charyzmatyka Johna Baptista Bashobory, który w 2013 roku zgromadził na Stadionie Narodowym 60 tysięcy osób. Autor opisuje życie i początki kariery duchownego, uczestniczy w rekolekcjach, rozmawia z uczestnikami, a także konsultuje się z przedstawicielami kościoła i zastanawia się nad uzdrowieniami.
 
Kwestia uzdrowień – a nawet i wskrzeszeń, które są przypisywane Bashoborze – to temat gorący, kontrowersyjny i budzący dyskusje. Czy osoby, którym cudownie zanikł nowotwór to podstawieni statyści, czy naprawdę z nieznanego nauce powodu miała miejsce remisja? Czy leczy moc duchownego, czy po prostu głęboka wiara chorego? Wreszcie: czy tacy ludzie jak Bashobora robią więcej dobrego, sprawiając, że śmiertelnie chorzy zyskują nadzieję, czy może po prostu karmią się naiwnością i pieniędzmi zdesperowanych w ciężkiej sytuacji?
 
Jest to z pewnością kwestia skomplikowana. Ja osobiście, po zapoznaniu się z historią życia Bashobory, absolutnie mu wierzę. Wierzę w szczerość jego intencji, w jego wiarę i chęć pomocy. Sama opowieść o ugandyjskim dzieciństwie duchownego i o afrykańskiej religijności jest fascynująca. Nie znaczy to jednak, że wierzę w uzdrawiającą moc. Autor konsultuje się także z polskimi zakonnikami i teologami, którzy także wypowiadają się na temat uzdrowień ze sporą rezerwą.
 
Sam temat, a właściwie tematy – bo kwestia uzdrowień wykracza daleko poza zjawisko jednego tylko Bashobory – są bardzo ciekawe, mam jednak wrażenie, że zostały poruszone w sposób dość pobieżny i chaotyczny. Autor porusza szereg obszernych, ważnych kwestii: sama postać Johna Bashobory, uzdrowienia, ruch charyzmatyczny i jego popularność w Polsce, problemy polskiego kościoła, polska religijność. Ta książka z pewnością nie jest jedynie portretem ugandyjskiego charyzmatyka, dlatego też pozostawia spory niedosyt. Przeczytać jednak zdecydowanie warto.

AW

Komentarze