Piekło Kobiet

 


Po doskonałym "Jeziorze", Bianca Bellova postanawia znowu niepokoić nas historiami z pogranicza rzeczywistości i gorzkiego absurdu. "Mona" to doskonała lektura na dzisiejsze, trudne czasy. Znowu jest naturalistycznie, gorzko, raczej pesymistycznie, i bardzo uniwersalnie.

Bohaterka książki, Mona, mieszka z mężem i synem w bliżej nieokreślonym kraju na Bliskim Wschodzie. To takie miejsce, w którym mężczyźni walczą, a kobiety opatrują rannych. Ci pierwsi masturbują się i kłocą o ulubione cycki, te drugie leżą z rękami na kołderce i moczą ze strachu o życie. Mężczyźni w "Monie" reprezentują siły zniszczenia, rolą kobiet jest naprawianie i leczenie. Rozrastające się męskie apetyty na władzę i jedynie słuszną moralność zaczynają zjadać się jak przysłowiowy smok i ogon. Brzmi znajomo?

"Mona" to książka o piekle kobiet.To realistyczna, krótsza wersja "Opowieści podręcznej", która może nie przedstawia tak rozbudowanego świata, ale przez to jest bardziej intymna i tym bardziej pozwala nam empatyzować z tytułową Moną. Bellova nie wymyśla na nowo koła, a tylko przedstawia sytuacje z życia kobiet na świecie. Akcja książki może mieć miejsce w dystopijnej przyszłości, w dzisiejszej Syrii, we wczorajszym Państwie Islamskim. Albo w Polsce kolejnych dziesięciu lat. Strach, ból i rozczarowanie, o których opowiada, dotyczą każdej z kobiet, niezależnie od tego, czy została obrzezana, czy nie.

Przecież musi być coś więcej?, myślała czasem Mona. Niemożliwe, żeby przez całe życie w kółko sprzątać rzygowiny, wracać wieczorem do apatycznego męża i przez cały dzień martwić się, czy na pewno ma się zakryte włosy.

 "Mona" to opowieść o rozczarowaniu małżeństwem, miłością, macierzyństwem, i resztą obietnic patriarchatu. O poszukiwaniu "czegoś więcej" w życiu. To książka, która może być smutną inspiracją na współczesne czasy.

MKS

Komentarze