O przeszłości i o przyszłości

 


"O czasie i o wodzie" Andri Snaera Magnasona z Karakteru, czyli #TBT do lata. I jak to często latem, książka łączy w sobie lekkość i gorzką prawdę o rzeczywistości.

A więc - jest o czasie. I o wodzie. Magnason na trzystu stronach pisze opowieść wielopokoleniową. Poprzez historię swojej rodziny opowiada o Islandii przeszłości, przez pryzmat swoich dzieci zastanawia się nad przyszłością już nie Islandii, a zglobalizowanego świata. Każdy rozdział zawiera w sobie nieco inną perspektywę, nieco inny język, nieco inną formułę. Jest tu mitologia hinduska, jest perspektywa naukowa, są rozmowy, są refleksje, są też zdjęcia z archiwum rodzinnego autora. A mimo to wszystko to działa jak jedna, doskonała całość.

"Tu chodzi o życie i śmierć, lecz ludzie tego w ten sposób nie odczuwają. Większość rozwiązań, o których rozmawiamy, to marne placebo. Dawki homeopatyczne. Zakazać używania słomek. Segregować plastik. To są drobiazgi. Potrzebujemy radykalniejszych działań"

Tak mówi wysłuchany przez Magnasona Wolfgang Lucht. Autor dodaje fakty:

"W 2018 roku nakjwiększym podpalaczem na Ziemi były Chiny emitujące około 28 procent światowego dwutlenku węgla. Stany Zjednoczone odpowiadały za emisję około 15 procent, Indie - 6, Rosja - 5, Niemcy - 2, a większe kraje europejskie i Brazylia - po 1 procencie."

i dalej:

"Człowiek należący do jednego procenta najbogatszych ludzi prawdopodobnie odpowiada za emisję równą 175 należących do 10 procent najbiedniejszych mieszkańców Ziemi. Skutki zmian klimatycznych skupiają się jednak w największej mierze na najuboższych, których nie stać, aby się bronić, którzy nie mają możliwości zmienić miejsca zamieszkania."

Pisze też przejmująco o końcu raf koralowych. 70-90% wszystkich raf koralowych umrze, jeżeli wzrost temperatury wyniesie 1,5%. Jeżeli dojdziemy do 2% - będą to już wszystkie rafy. Magnason przeżywa emocjonalnie zabójstwo raf. Skoro pamiętamy, gdzie byliśmy, kiedy zaatakowano World Trade Center, dlaczego nie pamiętamy gdzie byliśmy, kiedy podpisano traktat, który stanowi wyrok na rafy koralowe? "CZYŚCIE WSZYSCY ZASPALI? NIE ROZUMIECIE, CO SIĘ DZIEJE?" pyta Magnason.

A mimo to Magnason pod koniec książki zmienia kierunek i wraca do słomek i segregowania plastiku. Kontynuuje do znudzenia powtarzaną w mediach, przychylną kapitalizmowi narrację o indywidualnych wyborach i ich skutkach: wymienia lodówki energooszczędne, posiłki wegetariańskie i komunikację zbiorową jako pryzmat, przez który "pod lupę wezmą nas przyszłe pokolenia i osądzą nas zgodnie z nimi". Tak, jakby Magnason nie przeczytał swojej własnej książki, jakby nie wysłuchał Luchta.

A winni katastrofy klimatycznej są znani. Możemy wygooglować ich nazwiska. Możemy poświęcić czas, żeby znaleźć tych, którzy podpisywali umowy na otwieranie kolejnych kopalni, fabryk, hodowli zwierząt. Tych, którzy postanowili, że planowane niszczenie i marketing będą stymulować naszą konsumpcję dalej, kiedy już będziemy mieć wszystko, czego potrzebujemy. Tych, którzy zabrali pieniądze ludowi, zabierając mu jednocześnie władzę, i oddali je korporacjom.

Mówmy "my". Bierzmy na siebie winę. Tego chce od nas neoliberalny kapitalizm. Bijmy się w pierś powtarzając mea culpa, mea culpa w nieskończoność. Zakręcajmy wodę, oszczędzajmy gaz, jeździjmy autobusem do pracy. Czujmy się mądrzy i dobrzy pijąc przez papierową słomkę. To świata nie zbawi. Świat zbawi odejście od kapitalistycznej narracji, policzenie głów winnych, odwrócenie decyzji, dzięki którym wydano wyrok śmierci na naszej planecie.

Ta książka może nawoływać do rewolucji. Nie czytajcie tylko tych ostatnich pięćdziesięciu stron, które wasz słuszny gniew zamienią w niesłuszne poczucie winy. To nie wy wydaliście wyrok śmierci na rafy koralowe. Jesteście tylko kolejnymi ofiarami kapitalizmu, skutkami ubocznymi, złożonymi na jego ołtarzu. Tak jak rafy.

Dla kapitalizmu, wszyscy jesteśmy rafami koralowymi.

MKS

Komentarze