Rozwód wciąż tajemniczy


 
Temat bardzo ciekawy, ale forma i treść zupełnie do mnie nie przemawia.

Trudno powiedzieć, co to jest – reportaż? Intymny esej? Reportaż pół na pół z intymnym esejem? Już we wstępie autorka przedstawia się jako osoba, dla której rozwód to temat bardzo ważny – obawia się, że jej małżeństwo się skończy a także przeżyła rozwód rodziców. Perspektywa oczywiście ciekawa, jednak jest jej równocześnie za mało i za dużo. Za mało, bo zupełnie nie dotarło do mnie, z czego wynika obawa przed rozpadem związku. Za dużo, bo wątki osobiste pojawiają się w najmniej spodziewanym momencie. Mamy historię bohatera/bohaterki rozdziału i nagle przechodzimy do matki autorki. Chwilami zlewa się to tak, że trudno ocenić, gdzie jest monolog narratorki, a gdzie dalszy ciag wypowiedzi.

 Dobór rozmówców również jest dość specyficzny. Opis na okładce sugeruje, że ksiązka dotyczy wielkomiejskiej klasy średniej, mimo to z pewnym zdziwieniem odkrywałam, że te zwykłe rozstające się pary to postacie ze świata polityki, kultury, działaczki Solidarności itp. To oczywiście nie jest zarzut – historie osób z tych „wyższych sfer” są przecież interesujące. Pozostaje jednak spory niedosyt.

W niektórych rozmowach (zauważyłam to w jednym z ostatnich rozdziałów) irytuje maniera autorki, kiedy rozmówca/rozmówczyni mówi „No i zdarzyła mi się taka a taka sytuacja”, na co autorka „A moja koleżanka to też tak miała”. Jako że zdarzyło mi się przeprowadzić kilka wywiadów zdaję sobie oczywiście sprawę, że nie jest to kwestia stylu prowadzenia rozmowy, ale redakcji. Wciąż jednak – czemu to ma służyć? Jeśli oddaniu prawdziwego sposobu rozmawiania, gdzie ludzie zamiast wysłuchać, co ma do powiedzenia druga strona, zarzucają ja historiami o swoich znajomych, którzy robią to lepiej albo mieli gorzej – uważam to za całkiem nietrafione. Takie rzeczy można robić w powieści, by oddać charakter postaci.

Jak wspomniałam wyżej, książka pozostawia spory niedosyt. Jeśli ma to być obraz pokolenia czy warstwy społecznej – jest zdecydowanie za krótka. Na zaledwie 180 stronach przedstawić tak skomplikowany problem, nawet jeśli ogranicza się tylko do osób koło 50 z klasy średniej i dużych miast? Wciąż za mało. Zabrakło mi również prostego wytłumaczenia jak przebiega rozwód od strony formalnej. Dysponuję niewielką wiedzą na ten temat, trochę wyczytałam z kontekstu, ale przydałoby się wyjaśnienie kolejnych etapów. Warstwa teoretyczna, czyli historia rozwodów, zajmuje dosłownie trzy strony. 

A jeśli chodzi o emocje towarzyszące rozstaniom... Nie wiem, czy to kwestia opisu czy może rodzaju doświadczeń, ale szczerze przyznaję, że w tym temacie wciąż najbardziej w moją wrażliwość trafia podcast Okuniewskiej "Ja i moje przyjaciółki idiotki". W większość historii Kosmali/Świerczyńskiej po prostu nie potrafiłam się wczuć i zapewne szybko o nich zapomnę.

AW

Komentarze