“Nocny tygrys”
zabiera nas w podróż do świata, którego nie znamy. Nie tylko z powodu
przenikającej świat magii. Również dlatego, że akcja powieści dzieje się w
miejscu i czasie, który dla większości z nas jest białą plamą.
1931 rok, Malaje.
11-letni Ren musi odnaleźć zaginony palec swojego zmarłego pana, brytyjskiego
lekarza. W przeciwnym razie dusza Anglika nie zazna spokoju, a konsekwencje
mogą być opłakane... Ji Lin zmaga się z rodzinnymi problemami. Aby zarobić
pracuje na dansingu – a taka praca stawia młodą dziewczynę w bardzo złym
świetle. Fiolka z zasuszonym palcem przypadkiem trafia w jej ręce. Wkrótce
ścieżki Ji Lin i Rena skrzyzują się. Gdzieś w cieniu czai się tygrys. Jeśli go
nie powstrzymają...
Imiona dwojga
bohaterów symoblizują dwie z pięciu cnót konfucjańskich – wiedzę i
humanitarność. Blisko nich znajduje się kolejna dwójka, reprezentujaca powinność
(yi) i wierność (xin). Brakuje tylko jednej postaci – tej o imieniu
oznaczajacym obyczajność (li). Świat realny przeplata się z duchowym,
symbolizowanym przez tygrysa, a w snach bohaterów pojawia się groźna, ciemna
rzeka i opuszczona stacja kolejowa. Nie wiem, czy stacja też jest jakimś
symbolem zaczerpniętym z lokalnej kultury, czy tez całkowicie wymysłem autorki,
ta prosta metafora opisana jest jednak w sposób bardzo przekonujący i pzbawiony
banału.
Przejdźmy do
mojej ulubionej części recenzji – czepiania się szczegółów. Tak jak
wspomniałam, powieść bardzo mi się podobała, jednak bez wątpienia jest kilka
elementów, które nie składają się w całość. Przede wszystkim magiczna więź
pomiędzy piątką bohaterów reprezentujących konfucjańskie cnoty. Koniec końców,
nie wiadomo, co właściwie ich łączy i dlaczego. Ich drogi krzyżują się z powodu
zaginionego palca, a nie przeznaczenia. Być może chodzi o wyjaśnienie więzi
pomiędzy Ji Lin a chłopcem, którego spotyka w snach. Sprawa palców również
wydaje mi się niedokończona – w pewnym momencie pojawia się sugestia, że pięć
palców symbolizuje pięć snot konfucjańskich. Być może autorka chciała po prostu
zmylić czytelnika i naprowadzic go na fałszywy trop.
Powieść Yangsze
Choo zdecydowanie warrto przeczytać. To pięćset stron dobrze napisanej,
wciągającej powieści o niesamowitym, magicznym klimacie, w dodatku osadzonej w
świecie, którego nie znamy.
AW
Komentarze
Prześlij komentarz