Magiczna Malezja lat 30 - "Nocny tygrys" Yangsze Choo

 

“Nocny tygrys” zabiera nas w podróż do świata, którego nie znamy. Nie tylko z powodu przenikającej świat magii. Również dlatego, że akcja powieści dzieje się w miejscu i czasie, który dla większości z nas jest białą plamą.

1931 rok, Malaje. 11-letni Ren musi odnaleźć zaginony palec swojego zmarłego pana, brytyjskiego lekarza. W przeciwnym razie dusza Anglika nie zazna spokoju, a konsekwencje mogą być opłakane... Ji Lin zmaga się z rodzinnymi problemami. Aby zarobić pracuje na dansingu – a taka praca stawia młodą dziewczynę w bardzo złym świetle. Fiolka z zasuszonym palcem przypadkiem trafia w jej ręce. Wkrótce ścieżki Ji Lin i Rena skrzyzują się. Gdzieś w cieniu czai się tygrys. Jeśli go nie powstrzymają...

Imiona dwojga bohaterów symoblizują dwie z pięciu cnót konfucjańskich – wiedzę i humanitarność. Blisko nich znajduje się kolejna dwójka, reprezentujaca powinność (yi) i wierność (xin). Brakuje tylko jednej postaci – tej o imieniu oznaczajacym obyczajność (li). Świat realny przeplata się z duchowym, symbolizowanym przez tygrysa, a w snach bohaterów pojawia się groźna, ciemna rzeka i opuszczona stacja kolejowa. Nie wiem, czy stacja też jest jakimś symbolem zaczerpniętym z lokalnej kultury, czy tez całkowicie wymysłem autorki, ta prosta metafora opisana jest jednak w sposób bardzo przekonujący i pzbawiony banału.

Przejdźmy do mojej ulubionej części recenzji – czepiania się szczegółów. Tak jak wspomniałam, powieść bardzo mi się podobała, jednak bez wątpienia jest kilka elementów, które nie składają się w całość. Przede wszystkim magiczna więź pomiędzy piątką bohaterów reprezentujących konfucjańskie cnoty. Koniec końców, nie wiadomo, co właściwie ich łączy i dlaczego. Ich drogi krzyżują się z powodu zaginionego palca, a nie przeznaczenia. Być może chodzi o wyjaśnienie więzi pomiędzy Ji Lin a chłopcem, którego spotyka w snach. Sprawa palców również wydaje mi się niedokończona – w pewnym momencie pojawia się sugestia, że pięć palców symbolizuje pięć snot konfucjańskich. Być może autorka chciała po prostu zmylić czytelnika i naprowadzic go na fałszywy trop.

Powieść Yangsze Choo zdecydowanie warrto przeczytać. To pięćset stron dobrze napisanej, wciągającej powieści o niesamowitym, magicznym klimacie, w dodatku osadzonej w świecie, którego nie znamy.

AW

Komentarze