Spokojnie. To tylko stereotypy!


Rosja w umyśle tzw. "przeciętnego Polaka" jest krajem dzikim, niezrozumiałym. Krajem, w którym ludzie postępują nielogicznie, a władza jest bezlitosna i ma ich za nic. Krajem, w którym mężczyźni walą od świtu samogon, śliczne dzieci wyrastają na prostytutki, a starsi ludzie umierają w biedzie i bez emerytury. Budynki się walą, bo wszystko budowane jest "na odwal", z bylejakich elementów, słowem bród, smród i ubóstwo. Czy Igor Sokołowski rozwiewa te fantazje, czy pokazuje nam Rosję prawdziwą, pod skórą tej warstwy płytkich stereotypów i prawdziwe historie stojące za tymi pijakami, tymi prostytutkami, i tymi biedakami?

Nie. Nie ma potrzeby budowania supsensu. Już po lekturze pierwszych paru rozdziałów zdajemy sobie sprawę, że mamy do czynienia z książką na stereotypach zbudowaną. Autor częstuje nas swoimi złotymi myślami na temat Rosjan i ich mentalności: nie rozumieją różniczy między szacunkiem i strachem, dlatego kochają władzę; nie zauważają nierówności w swoim społeczeństwie, a nawet jeżeli je zauważają, to nic z nimi nie robią; młodym "nie chce się nic"; wierzą w teorie spiskowe i czczą Stalina niczym boga (na dowód - jedno małe, nieuczęszczane muzeum). "Po serii takich opowieści zaczynam się domyślać, dlaczego w godle Związku Radzieckiego widniały sierp i młot. Bo wszystko, co zostało wyprodukowane w tym państwie, można naprawić samodzielnie za pomocą tych dwóch narzędzi" - pisze. Ot, kraina bylejakości, ta Rosja.

Wprowadzając nas w kolejne odwiedzane miejscowości, autor roztacza przed nami opisy beznadziei i upadku: "Synagoga Żołnierska znajduje się w najstarszej części miasta, niedaleko ścisłego centrum Rostowa. Tyle że okolice historycznych ulic dzielnicy Lenińskiej, gdzie świątynia się znajduje, w żaden sposób centrum stolicy obwodu nie przypominają. No chyba że centrum patologii i upadku. (...) Chłopaczki stoją w bramach bez koszulek (...), doją wódkopodobne płyny z plastikowych butli i obsikują mury własnych kamienic". Na szczęście tutaj wchodzi autor, cały na biało, który doskonale widzi i analizuje tę rzeczywistość, której ci głupi Rosjanie w swoim codziennym życiu nie zauważają.

Wyższość i pogardę, którą czuje wobec mieszkańców Rosji manifestuje w tym, że widzi ich właściwie nie jak ludzi, a jak zwierzęta. Najlepiej widać to we fragmencie, w którym porównuje grupy młodych mężczyzn kaukaskich do psów:

(...) Napędzane biologią i alkoholem grupy kaukaskich samców też polują po mieście w poszukiwaniu zdobyczy. Za drogowskazy służą im kuse spódniczki, wysokie szpilki i głębokie dekolty wyśmienitych, szczupłych Rosjanek, dumnie prezentujących charakterystyczny dla wschodu glamour. (...) Co prawda zdobycze osiągane zarówno przez psy, jak i ciemnoskórych chłopaków nie są szczególnie zachwycające, ale zawsze lepsze to niż nic. (...) Chłopaki atakują głównie mało urodziwe dziewczęta, dla których komplementy adoratorów z Kaukazu są często jedynymi, jakie mogą w ogóle usłyszeć, więc koniec końców odpowiada im układ oparty na taniej wzajemności. (...)

Przekonany o swojej wyższości autor ma jednocześnie wrażliwe ego. Oburza się, że ktoś pyta go o to, czy Polska ma dostęp do morza i rzuca w ciąg interpretacji i czytania w myślach. Oto chcą mi pokazać, jaki jestem mały i nieważny!

Trudno nie zadać sobie pytania, dlaczego autor książki, o którym tył okładki informuje, że "od momentu, gdy skończył 18 lat, podróżuje po krajach byłego ZSRR", w ogóle tam jeździ? Czy tylko dlatego, żeby poczuć się lepszy, europejski, "fajny"?

Są książki dobre, są książki złe, są i książki szkodliwe. "Spokojnie. To tylko Rosja" zalicza się do tej trzeciej grupy. I o ile wydać ją raz to błąd, o tyle wznawianie tych mądrości jest już bardzo ze strony MG podejrzane. Kto będzie miał przyjemność z czytania tej książki? Mężczyzna około trzydziestki-czterdziestki, poglądy raczej prawicowe, przekonany o swojej "fajności", który na tinderze pisze "sarkazm" i "trochę dystansu". "Przedsiębiorca". Ktoś, kto pod pozorem wielkiego samozadowolenia pełen jest kompleksów, i chciałby się poczuć lepszy od kogoś innego. Czy czytelnik, który pragnie zrozumieć inną kulturę, który posiada krztyny empatii i któremu nie wystarcza przejechanie się po powierzchni, znajdzie tutaj coś ciekawego? Nie.

A i ten "przeciętny Polak" ma już wiele więcej dobrych książek o Rosji do wyboru.


MKS

Komentarze