Dług: Pierwsze pięć tysięcy lat



David Graeber jest amerykańskim antropologiem i aktywistą, wykładającym w London School of Economics. Niech was to jednak nie zmyli - Graeber ma niewiele wspólnego z Miltonem Friedmanem czy Chłopcami z Chicago, a jego podejście do ekonomii jest krytyczne, świeże i jakże potrzebne w Polsce, która dopiero od 25 lat zachłystuje się neoliberalnymi pomysłami gospodarczymi. To właśnie Graeber ukuł slogan "We are the 99%", czyli "To my stanowimy 99%", który zyskał popularność w trakcie ruchu Occupy Wall Street. To on jest autorem koncepcji "pracy bez sensu".

Graeber rozkłada na czynniki pierwsze takie pojęcia jak dług, kredyt, pieniądz i poddaje w naszą wątpliwość fundamenty całej nauki ekonomicznej i jej duchowego przywódcy, Adama Smitha. Rozprawia się z mitem barteru, dyskutuje o moralnych podstawach stosunków gospodarczych oraz ich kontrowersyjnych związków z kategorią płci. Zadaje pytania, na które wydaje nam się, że odpowiedź jest oczywista, na przykład: czy długi trzeba spłacać? Przedstawia też fascynującą historię gospodarki pieniężnej z perspektywy swojej szerokiej wiedzy antropologicznej i uwierzcie mi - ta historia nie wygląda tak, jak mówili nam w szkole i na studiach.

Pamiętacie mit o rolnikach, którzy wymieniali między sobą świnie i krowy? Wyobraźcie sobie przez chwilę, że rzeczywiście mieszkacie w takiej rzeczywistości. Kiedy kończy wam się chleb, biegniecie do młynarza, w głowie obliczając, co takiego możecie dać mu w zamian za parę bohenków. W drodze powrotnej zastanawiacie się, czy mleczarz przyjmie od was jajka w zamian za parę litrów. Kiedy już ogarniecie całe śniadanie, nagle okazuje się, że musicie czymś zainteresować nauczycieli i opiekunki w szkole waszych dzieci. Absurd? Jak najbardziej. A mimo to od lat wierzymy, że takie właśnie są podwaliny naszej gospodarki.

A te podwaliny mogły wyglądać zupełnie inaczej - wielkie spichrze na środku wioski, do których znosimy owoce naszych trudów po to, by potem rozdzielić je -tfu tfu- według potrzeb. "Komunis! Socjalis! Opresja!" ...czy aby na pewno? Czy chcielibyście żyć w świecie, w którym to, czy na waszym stole wyląduje chleb i masło zależy od decyzji, które nie są w żaden sposób z wami związane czy od długów, których nie podjęliście, z których nie skorzystaliście, ale do końca życie macie spłacać powtarzając w myślach "moja wina moja wina moja bardzo wielka wina"? Ja też nie. A w takim świecie niestety żyjemy.

Jeżeli nie jesteście jeszcze gotowi iść na barykady (ja po lekturze już jestem, call me), to przynajmniej porządnie się zdenerwujcie - wyjdźcie z siebie, stańcie obok i krzyknijcie głośno, że jesteście wkurwieni. A jeżeli ta książka nie będzie waszym gospodarczo-politycznym przebudzeniem, to niech chociaż kołacze się z tyłu głowy za każdym razem, kiedy z telewizora przemawiać będzie do was głupiomądry ekonom ustami pełnymi frazesów. Powtarzajcie za mną: król jest nagi, król jest nagi.


MKS

Komentarze